Jeżeli kierować się filmami pornograficznymi, to nie mniej niż 30 min. A najlepiej godzinę. Albo powinien być serią szybkich numerków jeden po drugim. Czy tak samo długo należy kochać się w małżeńskiej sypialni lub na randce? Tak, ale tylko wtedy, gdy nagrywacie swoje akrobacje dla potomnych i nie chcecie dać za szybko plamy. Jeżeli robicie to dla siebie, a nie dla wyczynu, to zdejmijcie zegarki i schowajcie komórki pod poduszką.
Polska jest krajem idealnych kochanków albo kompletnych kłamców. Taki wniosek można wyciągnąć z badań ankietowych nad polskim seksem. Dowiemy się z nich, że choć czas trwania stosunku sukcesywnie się kurczy, to ciągle możemy być dumni ze swego wigoru i zainteresowania seksem na tle innych nacji.
Tempo życia wpływa na tempo uprawiania seksu
Wyniki badań prowadzonych pod kierunkiem znanego seksuologa, prof. Zbigniewa Izdebskiego (autora publikacji Seksualność Polaków na początku XXI wieku: studium badawcze) dowodzą, że Polacy na początku nowego tysiąclecia uprawiali seks średnio przez 18 min. Badania te dotyczą w zasadzie wyłącznie par heteroseksualnych: uzyskanie miarodajnych wyników na temat seksu par jednopłciowych okazało się bardzo utrudnione. Jednak można przyjąć, że nie zaburzyłyby one ogólnej statystyki.
Gdy badania powtórzono w 2011 r., okazało się, że przyspieszyliśmy nasze seksualne uniesienia: deklarowana średnia długość stosunku spadła do niespełna 14 min. Mimo to i tak jesteśmy rekordzistami w skali świata. Wystarczy powiedzieć, że Amerykanie deklarują czasy od 3 do 13 minut. Nie sprawdzano, jak duży udział w osiągnięciach kochanków znad Wisły mają naturalne predyspozycje, a ilu stosowało środki na potencję. Tak czy inaczej, możemy być dumni.
Jest niemal pewne, że podane średnie czasy uprawiania seksu będą kurczyć się stopniowo w miarę rozwoju cywilizacyjnego i rosnącego wraz z nim tempa życia. Długi i sycący seks wymaga czasu, rozluźnienia i pełnej koncentracji na doznaniach własnych i partnera. Ludzie żyjący pod presją uciekającego czasu, w utrzymującym się tygodniami napięciu nerwowym, nie znajdują upodobania w długotrwałych pieszczotach i powolnym dochodzeniu do orgazmu. O wiele bardziej pożądane jest szybkie rozładowanie napięcia i powrót do wyścigu szczurów. Czasem napięcie jest tak duże, że rozładowanie staje się szybsze, niż byśmy chcieli i na dodatek tracimy nad nim kontrolę.
Przedwczesny wytrysk: zmora (nie tylko) mężczyzn
Mamy mniej czasu na seks, ale także mniej możemy liczyć na własne ciało. Dotyczy to w szczególności mężczyzn: kobieta może udać orgazm, natomiast mężczyzna może udawać jedynie brak zainteresowania. Oczywiście tylko wtedy, gdy jeszcze nie zdjął spodni. Potem liczy się już tylko erekcja lub jej brak. Współcześnie wielu facetów, nawet już po trzydziestce, ma sporo problemów z gotowością do seksu. Siedzący tryb życia, otyłość i stres robią swoje.
Drugą zmorą jest przedwczesny wytrysk: szybka ejakulacja bez orgazmu. Wytrysk po minucie od rozpoczęcia penetracji nie daje szans na zaspokojenie partnerki lub partnera ani na uzyskanie dla siebie odrobiny przyjemności. Jeżeli potrzebujemy doraźnego wsparcia, to powinniśmy sięgnąć po środki na przedwczesny wytrysk. W dłuższej perspektywie konieczna jest zmiana trybu życia i zajęcie się z większą troską własnym zdrowiem.
Ile trzeba minut do osiągnięcia orgazmu?
Średni czas stosunku mierzony jest od momentu wprowadzenia członka do pochwy (ewentualnie odbytu, ust partnera lub rozpoczęciu pieszczenia genitaliów) do osiągnięcia orgazmu. W praktyce wszystko kończy wytrysk. Kobiety są w tych relacjach nieco poszkodowane: gdy mężczyzna zbliża się do finału, partnerka może podążyć za nim lub pogodzić się z faktem, że tym razem fajerwerków nie będzie. Oczywiście może też zażądać, aby partner postarał się nieco bardziej i doprowadził ją do orgazmu palcami lub ustami. Jednak wydaje się, że nie jest to nagminne zachowanie. A szkoda – skoro dążymy do równouprawnienia, to dlaczego wyłączać z niego seks?
Niezależnie od tego, jak się kochamy i jak dobrze komunikujemy swoje potrzeby w łóżku, cel jest w większości przypadków identyczny: orgazm. Powstaje pytanie, czy da się zgrać w czasie damskie i męskie szczytowanie? Ile właściwie potrzebujemy czasu, aby zaliczyć orgazm, od którego chce się krzyczeć? Doradca klienta z sex shopu online Afrodyta udziela zaskakującej porady: – Na początek zapomnijmy o mierzeniu czasu. Szybko zrozumiemy, że zarówno kilkunastominutowy czy godzinny seks, jak i szybkie numerki mają swoje zalety. Bicie rekordów jest często niezwykle stresujące dla mężczyzn. Jednocześnie wiele kobiet przyznaje się do tego, że jeżeli seks trwa zbyt długo, to zdarza im się czekać, aż „młot pneumatyczny” zakończy pracę. Zamiast czytać statystyki, znacznie lepiej jest zacząć się wzajemnie słuchać – i to nie tylko słów, ale też mowy ciała. Zrozumienie reakcji partnera i jego upodobań zmieni nasze postrzeganie seksu: zamiast dopasowywać się do norm i średnich skupimy się na podążaniu własną ścieżką do rozkoszy. Powinniśmy robić to i tylko to, na co mamy ochotę, a orgazm przyjdzie sam. Może dzielić nas od niego równie dobrze pięć, jak i pięćdziesiąt minut. Wszystko zależy od naszych preferencji, nastroju w danym dniu czy zachowania partnera. Jeżeli będziemy wrażliwi i elastyczni, to jesteśmy w stanie wyjść z satysfakcją z każdego zbliżenia. Łatwiej będzie nam też sięgnąć po odpowiednie środki stymulujące, gdy wybierzemy je wspólnie z partnerem.
Znaczenie rozmowy w łóżku i wrażliwości na potrzeby partnera wyjaśnia, dlaczego kobiety w związkach lesbijskich wyraźnie częściej mogą cieszyć się orgazmem niż kobiety heteroseksualne.
Lesbijska perspektywa zamiast sportowych wyczynów w łóżku
Partnerki lepiej rozumieją nawzajem swoje potrzeby. Nie działają też pod pręgierzem erekcji: nie muszą pracować na wzwód, a w efekcie więcej czasu poświęcają na pieszczoty, na tak potrzebne rozgrzanie zmysłów, zanim przyjdzie kolej na właściwą akcję seksualną. Seksuolodzy zalecają mężczyznom przyjęcie „perspektywy lesbijskiej” jako skutecznego sposobu na zaspokojenie partnerki i jednocześnie na wzmożenie własnej satysfakcji z uprawiania seksu.
Doskonale obsłużona partnerka będzie znacznie bardziej skłonna do oddania się partnerowi, chętniej i z większym zainteresowaniem podejmie zachowania seksualne, których może oczekiwać mężczyzna. Zasada jest prosta: jeżeli chcesz dużo otrzymać, bądź skłonny równie dużo dać partnerowi. A czas? Cóż, jest ważny w statystykach, ale nie w tym konkretnym momencie, gdy dwa ciała stają się jednym i rozpoczynają wędrówkę do autentycznego spełnienia.